Topic 7190700
DH//700Re://T7190 [OperaL/ - Odyssey] post. 20-12-29 17:36:25
© photo Mireille Montpetit - La chambre de l'enfant
ODYSSEY
Laurie pochyla się nad kołyską Vicky i daje się przeniknąć ciepłu, które otacza dziecko. Od razu czuje się podbity zapachem życia, który wciąż kształtuje się na zewnątrz jej brzucha, ten cud jej ciała, wciąż malutkiego, chociaż mając już cztery dni, ukazuje pełnię, a także precyzję, w zapach, który przypomina jej słodycz chleba, tajemnicze końce dziecka, które już poprzez drobne perłowe refleksy na zaokrąglonej powierzchni paznokci pokazuje zręczność młodego dorosłego, którym ma się stać . Nie odważy się jej dotknąć, chyba że jest to konieczne, wydaje jej się, że absolutne pragnienie wzięcia jej dziecka i pieszczenia go przeciwko niemu musi zostać złagodzone, to dziecko nie zna rozmiaru szczęścia, które emanuje i za chwilę, kiedy się obudzi i nadejdzie czas, by dać jej mleko, znowu będzie to najwyższa chwila, naturalna chwila, w której matka i dziecko zostaną jeszcze bliżej i będzie nadal uczyć się czułości, która nigdy nie przestaje być definiowana. Jak cudowne są te paznokcie! Laurie powiedziała do niego, a te włosy, które się sumują, już zaczynam cię poznawać pod cudownymi włosami, które będziesz mieć! Doktor Stéphanie mówi, że twoje rzęsy zapewne będą bardzo pełne, już to widzę, jednym słowem, będziesz piękna, tak piękna, może nawet tych piękności, które sieją spustoszenie w sercach, natychmiastowe spustoszenie, nad morzem , gdzie pojedziemy na wakacje, ale nie będziesz musiał się martwić, ponieważ twój ojciec i ja będziemy tam, aby cię chronić, oprócz wszystkich dzieci, które będą twoimi przyjaciółmi, będą też cię chronić, widzisz , już jest w tobie aura doskonałości, która zachęci tych, którzy będą cię kochać, do pragnienia twoich dobrych, tylko dobrych, tylko dobrych rzeczy. Laurie w głębi duszy wie, że można tylko utorować drogę do dobrego życia, ale niedługo będą mogli otwarcie rozważyć to pytanie, powiedziała do siebie, patrząc na maleńkie paluszki dziewczynki. dziecko, które się porusza, jakby próbowało skosztować okruchów tych dobrych rzeczy, którym pozwala się gąbczasto przewidzieć. Kiedy się urodziła, to dziecko położyło wdzięk na wszystkim, co ją otacza - sypialnia nigdy nie była tak wystawna, Laurie nigdy nie przestaje zauważać, jak cały dom rozświetlają wibracje czułość. W głupawym stylu odcieni ecru, które Christophe i ona wybrali w sklepie z narzędziami, melonowo-białe ściany wysp mają blade refleksy, które nie są efektem estetycznym, ale raczej prawie kwiatową obecnością, która nadaje tym ścianom życzliwość, a framugi drzwi ogniste. i sufity. W atmosferze widać Dobroć, przyszłość ucieleśnioną w spokoju dywanów i narzucie, która mówi rodzicom dziecka, że wszystko przyczynia się do dobrego wyjścia, nawet lepszego niż wcześniej. Mała Vicky już zaczęła wprowadzać wszechświat w prawa jego słodyczy.
To mogłoby i powinno trwać wiecznie. Naiwność przestaje być taka, gdy dwie istoty, które się kochają, są świadome przysięgi, jaką złożyły w celu zrodzenia tego dziecka, tej absolutnej syntezy samych siebie: można nawet odważnie wierzyć w korzystną przyszłość, która przynosi ze sobą cud życia. Christophe i Laurie nie są podobni do tych zmartwionych i zdenerwowanych par, które mówią, że nie będą miały dzieci, które uratują ich przed okropnościami świata. Jakby na świecie nie było nic oprócz horroru! Christophe stoi mocno na ziemi, Laurie jest kobietą zakorzenioną w naturze chińskiego poety, Christophe wierzy w swoją twórczość, przejmuje i kształtuje dźwięk, perfekcjonista, o ile nie bardziej niż reżyserzy i scenarzyści na planie kręcąc, obaj są istotami zakochanymi w dokładności i harmonii, ale świadomi nieszczęść życia, to dlatego, że angażują się w chore, mniej szczęśliwe, najbardziej zniszczone przez los. Jeśli wszyscy wykonują swoją część, czy świat nie powinien zachowywać równowagi wokół własnej osi? Czy to dlatego, że zbyt wielu ludzi na ziemi nie robi swojego sprawiedliwego wkładu, że świat wiruje jak mózg zbyt wyczerpany i chory? - Zamierzamy utorować ci drogę twardą materią, każda płyta, którą pokonasz, będzie przydatna dla twojego rozwoju w obliczu życia, które właśnie przyznało się do twojej obecności, powiedziała Laurie do Vicky. Dziecko właśnie otworzyło oczy, dwie kulki lapis-lazuli, w których w centrum można odgadnąć wciąż wyłaniającą się siłę inteligencji, afirmację miejsca, które zajmie, tego powodu, dla którego wkrótce usłyszymy osobliwość. - Tak, będziesz oryginalną duszą! Będziemy cię chcieli, twój przykład, nie mam ochoty robić, wiem. Wiem, że usłyszymy później. Nie chcę, aby ten sen był konkretny, wyobrażając sobie miejsca, w których lśnisz, dotyczy to tylko ciebie, ale to, kim jesteś, w wielkości, którą czuję, kochanie, kiedy na ciebie patrzę, mój skarb!, Moja wiara !, staniesz się w pełni. Mama cię kocha, rozumiesz? Tak, wiem, że mnie słyszysz, wiem, że to pierwsza rzecz, jaką sobie wyobrażasz: miłość, którą mam, którą mamy do Ciebie. Patrzy na czas, Christophe niedługo wróci do domu Mój Boże, czas leci! Jeszcze szybciej, odkąd cię mamy! Chcielibyśmy, żeby się zatrzymał, żebyśmy mogli być razem przez kolejną godzinę bez wyścigu świata, który zabierze ten błogosławiony czas ... Dobrze! Widzę Roony'ego krążącego po ogrodzie ... Zastanawiam się, czego jeszcze chce, biedny Roony. Ach ... zrobił bukiet, przyniesie go nam! - Nie, Roony! To miło z twojej strony, ale Bersani nie lubią, gdy gałęzie są wycinane z bzów! - Nie obchodzą mnie Bersani, chciałem tylko przyjść do ciebie i przywitać się z Vicky! Laurie podnosi dziecko na ręce i szepnęła jej do ucha imię Roony, które starała się uspokoić. Mała dziewczynka zaczyna lekką reakcję, jakby marzyła o wietrze o nierównej temperaturze do tego, z którego wylewała szczęście, które uważała za wieczne, ale Laurie, która podjęła atak w jej miejsce, uspokajając ją przed premią z tego spokojnego stanu, sprawia, że widzi młodego Roony'ego i jego zabawne szkarłatne kości policzkowe, bo za dużo biegał, bez wątpienia nie dać się złapać Bersani, coś się zaczęło, ale nie skończyło, można by rzec, z tymi Bersani, powiedziało dziecko do siebie, ale ona oczywiście nie wie co, już nawet nie wie, jak to się mogło zacząć ...
- Idź zobaczyć, czy Christophe nie potrzebuje pomocy przy opuszczaniu kijków i sprzętu audio, słyszę, jak nadchodzi. Zdjęcia do filmu zostaną jutro przeniesione do wypożyczalni, a Christophe ma trochę do zrobienia. Roony kładzie kwiaty na komodzie i biegnie do gardła. Tym razem Vicky wyczuwa realne zagrożenie dla rzeczy, które toczyły się w spokojnym i jasnym porządku. - Tam, Laurie nuci do niego, przyciskając czubek swojego lizaka do ust. W znalezionej ciszy i spokoju Laurie pyta dziecko, czy nie wszystko w pokoju jest idealne. Wyjaśnia mu prostymi słowami, że gradienty zmian atmosfer bez naruszania praw kosmicznej harmonii nie zawsze są możliwe na tym świecie. Ale że zrobi wszystko, żebyśmy z radością mogli się do tego dostosować. - Jak możesz tak mówić, pyta Vicky?
- co powiesz? Laurie jest zdenerwowana. - Powiedz co kochanie? Och ... czy źle siebie zrozumiałem? - Wydaje się, że ignorujesz, że coś się dzieje z Bersani. - Co ??? - Ian. Tak, Ian Bersani. Przyszedł do mnie do żłobka. Stał przez długi czas omdlały obok pielęgniarki, która była przytłoczona. Wyciągnął nawet rękę, żeby mnie pogłaskać, ale ktoś mu nie pozwolił. Zapewniam, że w jego geście nie było złośliwych zamiarów, ale kiedy zapytaliśmy go, jak się nazywa, a on odpowiedział: „Jestem Ian Bersani, przyjaciel rodziny”, Wytłumaczył mu, że musiał wrócić, ponieważ odpoczywałeś w swoim pokoju. Powiedział, że wróci, ale nie wrócił. - Kiedy byłem w swoim pokoju? Ian Bersani? Ian przyszedł do ciebie? - Tak, ale nie wrócił. Ian! Ian przyszedł do szpitala! Poszedł do żłobka, przedstawił się gościom, podczas gdy ona spała! ...